Szefowie firm idą do astrologa

Gazeta Prawna Nr 204 (2074) piątek-niedziela, 19-21 października 2007 r. > Financial Times

     Kłopoty banku Northern Rock nie zdziwiły Christeen Skinner. Jak mówi: – Bardziej ponurej, saturnicznej nazwy dla firmy nie można by chyba znaleźć, żeby nie wiem jak się starać. A Saturn był akurat wówczas w bardzo niekorzystnym położeniu.

Pani Skinner nie jest czytelniczką horoskopów, która trzyma oszczędności w konkurencyjnym banku, a jedną z garstki astrologów korporacyjnych w Wielkiej Brytanii. Swoim klientom – a są wśród nich zarówno wyżsi menedżerowie spółek, których akcje wchodzą do wskaźnika FTSE 100, jak szefowie małych firm oraz prawnicy – oferuje coś, co nazywa „ostatnim słowem w dziedzinie konkurencyjnej inteligencji”.

Wprawdzie wydaje się nieprawdopodobne, żeby w biznesie (który jak żadna chyba z dziedzin kojarzy się z racjonalnym działaniem) posługiwano się takim narzędziami jak astrologia, jednak Christeen Skinner utrzymuje, że wielu klientów poszukuje u niej wskazówek w sprawach firmowych kłopotów. Opracowuje dla nich przewidywania, opierające się na analizie sytuacji przedsiębiorstwa i na swojej znajomości ruchów planet.

– Trzeba pamiętać o ważnej kwestii: że astrologia nie jest systemem wierzeń religijnych i że nie poddaje się łatwo analizie. To system zsynchronizowany – wyjaśnia.

Tak więc firma, która rozważa otwarcie nowego oddziału w Brukseli zapyta ją, w jakich terminach najlepiej to zrobić. Prawnik może natomiast chcieć się dowiedzieć, czego ma się spodziewać po ważnym spotkaniu w konkretnym dniu.

Jednak firmy bardzo rzadko kontaktują się z nią bezpośrednio i mało prawdopodobne, żeby opłaty za jej usługi wpisywały w koszty. To raczej poszczególni ludzie z przedsiębiorstw proszą ją o strategiczne rady w sprawach, którymi zajmują się na co dzień.

Uważa za zrozumiałe, że korzystający z usług astrologów menedżerowie wysokiego szczebla raczej się z tym nie afiszują, choć zmarła niedawno Anita Roddick (założycielka brytyjskiej sieci sklepów kosmetycznych The Body Shop – red.) mówiła o tym całkiem otwarcie.

W Indiach jednak ludzie są pod tym względem znaczniej mnie powściągliwi. Bejan Daruwallah, jeden z najbardziej znanych astrologów tego subkontynentu, mówi, że sporządza przewidywania dla niektórych z największych firm w Indiach.

– Robię wszelkiego rodzaju prognozy, dotyczące na przykład tego, jakie nowe produkty wprowadzać, jak na nie zareaguje rynek i tak dalej – wyjaśnia Bejan Daruwallah.

Ma taki rozgłos, że w 2000 roku zaproszony został na spotkanie z premierem, żeby przedstawił mu swoje poglądy na rządzenie krajem.

Według Bejana Daruwallaha indyjskie firmy na szeroką skalę korzystają z astrologii. Niektórzy właściciele nie wybiorą prezesa, zanim nie rzucą okiem na horoskopy kandydatów. Decyzje o kluczowym znaczeniu, które mogą mieć duże skutki finansowe, podejmuje się często – zwłaszcza w przemyśle filmowym – na podstawie tego, co powiedzą astrologowie.

Sugeruje on jednak, że powodem tak wielkiej popularności astrologii w firmach jest fakt, że jeśli ktoś korzysta z rady astrologa, a potem podejmuje złą decyzję, to może z niego zrobić kozła ofiarnego.

W Stanach Zjednoczonych najbardziej znanym „astrologicznym” finansistą jest Henry Weingarten, prowadzący kilka funduszy, które podejmują decyzje na podstawie przewidywań astrologicznych. Powołuje się on na sukcesy tych funduszy (nie są one poddawane audytowi) jako na dowód skuteczności astrologii.

Henry Weingarten, który współpracuje z licznymi dużymi firmami, uważa, że astrologia przynosi wspaniałe wyniki. – Bez niej też można zrobić pieniądze, jednak każdy, kto się nią nie posługuje, jest na mniej korzystnej pozycji. My się też mylimy, ale to naprawdę wspaniałe narzędzie – mówi.

Sceptykom Christeen Skinner wyjaśnia, że przecież ludzie zajmują się biznesem po to, żeby robić pieniądze.

– To sprytni ludzie. Gdyby astrologia nie dawała im korzyści, niby po co mieliby się nią zajmować? – pyta.

Bejana Daruwallaha uważa natomiast, że wielu ludzi „przegadanie” spraw z astrologiem może traktować jak możliwość uzyskania rozsądnej opinii czy wskazówki od zaufanego doradcy.

Zresztą, jak dowodzą obydwoje, w myśleniu o biznesie dużo jest elementów, które nie spełniają kryteriów naukowego rozumowania, jak choćby przeczucia czy kaprysy menedżerów.

Co więcej, w krajach, gdzie szeroko rozpowszechnione jest korzystanie ze wskazówek, płynących z ruchu planet astrologia korporacyjna może zawierać element samospełniającej się prognozy. Dotyczy do szczególnie rozmaitych rynków, którymi rządzi mentalność stada. Ale niektórzy naprawdę wolą taką zniuansowaną, ostrożną perswazję.

W zeszłym roku – to był rok psa – chińska firma Jilin Jiangshan Human Resources Development Company potraktowała astrologię najpoważniej chyba, jak można: dała ogłoszenie, że poszukuje pracowników – tylko urodzonych w roku psa.

– Zastanawialiśmy się, jak dobierać pracowników, żeby pasowali do naszej kultury korporacyjnej – mówi szef działu kadr firmy, pan Dong. Też, naturalnie, z roku psa.

                                                                                           Rhymer Rigby

                                                                                            Tłum. A.G