Astrolodzy pomagają miliarderom w interesach

dziennik.pl, sobota 16 lutego 2008

Jednym z najsłynniejszych przypadków mariażu astrologii i fortuny jest historia amerykańskiego finansisty Johna P. Morgana (1837-1913), założyciela firmy General Electric – pisze DZIENNIK. „Milionerzy zazwyczaj nie korzystają z usług astrologów” – mawiał często Morgan- „ale miliarderzy owszem.”

Na forum internetowym warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych pojawił się na początku tego roku tajemniczy użytkownik ukrywający się pod pseudonimem Dieter. W jednym z postów oznajmił, że 18 stycznia nastąpi gigantyczna bessa. Pomylił się tylko o 4 dni. 22 stycznia czołówki wszystkich gazet donosiły o wielkim krachu, a George Soros wieszczył ogólnoświatowe załamanie gospodarcze.

Skąd Dieter czerpał swoje informacje? Odpowiedź zaszokowała wielu bywalców forum i wytrawnych giełdowych graczy. Dieter bowiem wziął swą wiedzę… z gwiazd. Deklarował, że dokonując analiz przepływu gotówki na rynku, posługuje się astrologią finansową.

To, co w oczach wielu specjalistów od sprzedaży i skupu akcji było w najlepszym przypadku zwykłym zbiegiem okoliczności, dla Wojciecha Suchomskiego, bankowca i astrologa, który prowadzi blog (astromarket.blox.pl) poświęcony właśnie astrologii finansowej, jest oczywiste i zrozumiałe. „Astrologia daje przewagę nad wynikami badań zwykłych analityków” – mówi Suchomski. „Bo już dzisiaj możemy zobaczyć, jaki będzie układ planet za rok, i wyciągnąć z tego wnioski. Na blogu podałem kilka takich prognoz. Sprzedałem na przykład wszystkie swoje akcje 6 lipca zeszłego roku – tuż przed spadkami. Dzięki temu udało mi się uratować dużą część kapitału”.

Suchomski na swojej stronie internetowej regularnie analizuje trendy w gospodarce światowej, formułuje prognozy i relacjonuje własne operacje giełdowe. Wszystko zaś wedle reguł dziedziny, która przez oficjalną naukę została już dawno odesłana do lamusa jako pseudowiedza i zabobon, a przez oficjalną religię uważana jest za formę bałwochwalstwa. Przypomnijmy, że w 1770 roku zamknięto ostatnią uniwersytecką katedrę astrologii.

Mimo to do dzisiaj ma się ona całkiem dobrze. Istnieje wiele międzynarodowych stowarzyszeń zrzeszających astrologów, ukazują się czasopisma i książki poświęcone związkom pomiędzy zdarzeniami na ziemi a układami planet w kosmosie. Początki astrologii finansowej sięgają trzeciego wieku przed naszą erą. Z tego okresu pochodzi przechowywana w British Museum gliniana tabliczka, na której opisano zależności pomiędzy cenami pszenicy a wzajemnym położeniem Merkurego i Słońca.

A co w obecnych czasach ma do zaoferowania astrologia tym wszystkim, którzy poszukują sukcesu w biznesie? „Jeśli ktoś chce założyć firmę, astrolog jest w stanie podać dobry moment na rozpoczęcie działalności gospodarczej” – mówi jeden z najbardziej znanych polskich astrologów dr Piotr Piotrowski. „Może też generalnie określić, czy w danej dziedzinie ktoś osiągnie sukces finansowy. Doradzić na przykład, że ktoś nie powinien brać się za branżę spożywczą, a raczej postawić na handel nieruchomościami. Może też przestrzec klienta, że teraz jest czas na oszczędzanie i kumulowanie kapitału, a nie na inwestowanie i robienie wydatków” – wyjaśnia Piotrowski.

– Na Zachodzie istnieją nawet mniej lub bardziej formalne stowarzyszenia astrologów specjalizujących się w doradztwie biznesowym – dodaje inny znany polski astrolog Wojciech Jóźwiak. „Jednak astrologów, podobnie jak spowiedników i lekarzy, obowiązuje tajemnica zawodowa”.

Według Jóźwiaka tajemnica zawodowa to niejedyny powód, dla którego biznesmeni konsultujący swoje decyzje z astrologami niechętnie ujawniają tego typu związki. „Twardy styl oraz nakaz trzymania się realiów, jaki obowiązuje w świecie biznesu, nie sprzyja temu, żeby radzić się astrologów. Gdybym był biznesmenem korzystającym z takiego źródła informacji, nie przyznawałbym się do tego. Żeby być wiarygodnym w biznesie, trzeba spełnić bardzo surowe standardy, a wizyty u astrologa czy tarocisty świadczą o raczej nietypowym podejściu do sprawy” – mówi Jóźwiak.

Ale zdecydowanie nie wszyscy wykazują podobną powściągliwość. Jednym z najsłynniejszych przypadków mariażu astrologii i fortuny jest historia amerykańskiego finansisty Johna P. Morgana (1837 – 1913), założyciela firmy General Electric. Regularnie konsultował się on z astrolożką Evangeline Adams. „Milionerzy zazwyczaj nie korzystają z usług astrologów” – mawiał często Morgan – „ale miliarderzy owszem”.

W oparciu o analizę cyklów planetarnych z powodzeniem działa na Zachodzie Bill Meridian, jeden z najsłynniejszych amerykańskich analityków giełdowych, a zarazem specjalista od astrologii finansowej. Meridian zainteresował się sztuką czytania z gwiazd we wczesnych latach 70. minionego stulecia, kiedy był jeszcze młodym i niedoświadczonym pracownikiem nowojorskiej giełdy. Z racji miejsca zatrudnienia dysponował jednak dostępem do ogromnej bazy danych cen akcji, które porównywał z horoskopami założeniowymi spółek. Ze względu na korzystne przepisy podatkowe większość spółek rejestrowała się wówczas w stanie Delaware, gdzie podawano nie tylko datę, ale i godzinę rejestracji – parametr niezbędny do precyzyjnego wyznaczenia horoskopu.

Meridian jest autorem licznych podręczników, spośród których największą popularność zyskał „Planetary Stock Trading” – biblia wszystkich zainteresowanych związkami pomiędzy fluktuacją gotówki na światowych rynkach a skomplikowanymi układami gwiazd i planet na niebie. Warto dodać, że Bill Meridian był i jest doradcą wielu prestiżowych amerykańskich instytucji finansowych oraz arabskich szejków z bliskowschodniego centrum gospodarczego Abu Zabi. Analizy Meridiana publikują poważne czasopisma finansowe, obszerny wywiad z nim zamieścił też jakiś czas temu amerykański „Forbes”.

Oprócz Meridiana astrologią finansową zajmowało się w Stanach Zjednoczonych wielu innych giełdowych graczy i analityków. W 1974 roku zorganizowali oni nawet specjalną konferencję poświęconą uprawianej przez siebie dyscyplinie. W konferencji uczestniczył m.in. Arch Crawford, założyciel firmy Crawford Perspectives, który stał się sławny, kiedy dokładnie przewidział krach giełdowy w 1987 roku. Inny znany inwestor, Harry Weingarten, jest właścicielem funduszu Astrology Fund działającego według reguł astrologii finansowej. Ponad dwadzieścia lat temu Weingarten pożyczył od swojego przyjaciela 40 tys. dol., które następnie zainwestował, opierając się na analizie horoskopu. Cztery miesiące później obaj panowie mieli już na koncie ponad 3 mln dol. Chociaż znana i zadomowiona na świecie – w Polsce astrologia finansowa jest wciąż, nawet wśród praktykujących astrologów, dziedziną raczkującą.

„To dopiero początki, przecieramy szlaki” – mówi Wojciech Suchomski. „Powoli odrabiamy straty. Jestem członkiem stowarzyszenia astrologów biznesowych, które gromadzi ludzi z całego świata. Polaków jest tam zaledwie trójka. W Polsce za czasów komunizmu nie tylko praktycznie nikt nie zajmował się astrologią (z nielicznymi wyjątkami), ale przede wszystkim nie słyszeliśmy wiele o kapitalizmie czy giełdzie. Teraz staramy się nadgonić zapóźnienia, chociaż na tle innych krajów zachodnich wciąż wyglądamy, delikatnie mówiąc, skromnie” – mówi Suchomski.

Nie zmienia to jednak tego, że od początku lat 90. także i w naszym kraju do astrologów zaczęły ustawiać się kolejki złaknionych finansowego powodzenia. „Z astrologii biznesowej najczęściej korzystają ludzie, którzy stawiają pierwsze kroki w biznesie i mają duże poczucie niepewności – mówi dr Piotrowski. „Wytrawny biznesmen przekonany, że da sobie radę w każdych okolicznościach, nie będzie szukał porady u astrologa. Zdarzało się jednak, że odwiedzali mnie klienci, którzy prowadzili już prosperującą działalność, a np. chcieli dowiedzieć się, czy warto wejść z kimś w spółkę. Pamiętam przypadek człowieka, który prowadził dużą firmę zajmującą się przetwórstwem odpadów i prosił o taki horoskop. Doradziłem mu wówczas, żeby nie wchodził w spółkę – co skądinąd pokrywało się z jego osobistymi przeczuciami. Czas pokazał, że była to trafna decyzja”.

Wszystko wskazuje jednak na to, że okres boomu na astrologię finansową dopiero się w Polsce rozpoczyna. Blog Wojciecha Suchomskiego odwiedza coraz więcej internautów. Rzecz jasna, astrologia najprawdopodobniej nie powróci w najbliższym czasie na uniwersytety i nie przestanie budzić sceptycyzmu w kręgach naukowych czy religijnych. I chociaż najczęściej traktujemy ją z przymrużeniem oka, warto może głębiej zastanowić się nad fenomenem jej niesłabnącej od kilku tysięcy lat popularności. I nad tym, że z jej pomocą John P. Morgan zarobił miliardy, a Bill Meridian czy Wojciech Suchomski trafnie przewidują zmiany cen i z powodzeniem inwestują pieniądze. Nie wspominając już o tym, że to dzięki astrologii Dieter szybciej i dokładniej niż najwybitniejsi spece od giełdy przewidział styczniową bessę.

Tomasz Stawiszyński, Malwina Wapińska